Posty: 4
Rejestracja: 15-08-2017 11:54
Dzieci:
Boję się... Odliczam dni... 4 września początek roku...
Czy oczekuję pomocy, cudownej rady? Nie wiem, moze. Chcę aby ktoś to przeczytał z otwartym sercem i pomyślał o mnie że zrozumieniem.
Słyszę oddech mojego syna taki spokojny, miarowy. To cudowny chłopak. Ma 8 lat, wstepną diagnozę ADHD. Teraz idzie do 3 klasy. Te dwa lata nauki to była jedna wielka awantura. Z kim? Z dzieckiem, nauczycielami, dyrektor...
Syn poszedł do szkoły jako 6-latek. Do pierwszej klasy chodzil do szkoły prywatnej, jednak rozluźniona sytuacja w szkole spowodowała że syn się bardzo "rozkręcił" przestał stosować zasady które znał z przedszkola. Jego ruchliwość plus brak zasad spowodowało że robił co chciał. Moje wycieczki do szkoły i proszenie o zmianę spowodowały że dowiedziałam się że ja jestem od płacenia a nie od wtracania się do nauczania.
Zabrałam syna, bo to nie miało sensu, on w szkole nic nie robił a wszytko w domu że mną z wielkimi awaturami.
Do drugiej klasy poszedł do szkoły w rejonie. No i nastąpił ciąg dalszy złego zachowania. Główny problem to wysiedzenie na lekcji i koncentracja.
W poprzedni wakacje sam zglosilam się sie PPP na diagnozę. Wszystkie testy wyszły mu powyżej normy ale przy pilnowaniu przez Panią diagnozujaca.
Dostaliśmy opinie, wytyczne no i zaczęliśmy działać.
Wychowawczyni nie chciała się stosować, więc walczyłam a zarazem przez cały rok nie powiedziała dobrego słowa o synu. Byłam u dyrektor, kilka ostrych rozmów.
Syn z naszej strony chodził na:
Terapię ręki, SI, TUS, Zajęcia w PPP, rehabilitację, ortoptyka, terapia słuchu.
Rok pracy a dwa dni przed radą dowiedziałam się że nauczycielka chcę go zostawić. Mimo tego ile pracy włożył, że miał średnia 4,8 to się dowiedziałam że jest głupi a że wszystko zalicza to tylko moja nadopiekuńczosc bo go w domu uczę.
Oczywiście syn poszedł do 3 klasy, byłam u dyrektor i w tym czasie miałam już wstępną diagnozę o ADHD syna, pojechałam do psychiatry która go diagnozowała zapytać czy ma isc czy nie. Lekarz napisała że dziecko nie powinno być pozostawione w klasie na drugi rok bo to mu zaszkodzi jak również spowolni terapie na które uczęszcza.
Są wakacje, jest super. Odpuściłam mu.
Teraz jesteśmy na wakacjach, mamy urlop ale ja już jestem w szkole, na korytarzu przy szatni i wysłuchaj jak znowu nie słuchał, nie pisał, kręcił, bawił długopisem I jak to nic go nie nauczyłam nie wychowałam i że jest rozpuszczonym dzieciakiem.
Boje się... Co zrobić aby ten powrót był dobry dla syna? Co zrobić aby ta atmosfera współpracy z wakacji nie została zniszczona?
Przez wakacje nie było awantur Mimo tego że codziennie czyta, pisze. Reaguje na nasze mówienie, prośby.
Nie chcę wracac si tej atmosfery która byłaś jeszcze 2 miesiące temu w czasie szkoły. Kłótnie, kary, systemy motywacyjne , awantury. Bardzo dużo złych emocji. Dużo krzyku.
Piszę i płacze bo na wspomnienie o minionych dwóch latach chcę mi się płakać. Czuje że nie zawsze wspierałam i rozumiałam syna.
Teraz też nie zawsze rozumiem ale przestałam tak szybko reagować,impulsywnie, przestałam krzyczeć a w stacjach gdy wiem że przegram to poprostu odwracamy się i odchodzę.
Oczywiście to wszystko napisałam pobieżnie jako zarys całej sytuacji, gdyby ktoś z was chciał wesprzeć dobrym słowem czysty radą to jestem otwarta. Gdyby było potrzeba więcej szczegółów to pytajcie.
Głównie chodzi mi o mój strach o syna, bo ja dam sobie radę ale wiem że powrót będzie dla niego duzym przeżyciem