Posty: 2
Rejestracja: 29-02-2016 13:18
Pomocy ! Problemy z 3-latkiem !
Od początku nie był spokojnym dzieckiem, dużo płakał, mało spał i generalnie dawał popalić. Ale od jakiegoś roku jest bardzo źle. Młody jest potwornie ruchliwy, nie usiedzi nawet chwili, porusza się wyłącznie biegiem i wszędzie wspina. W zasadzie mało bawi się samodzielnie, większość zabawek, gier czy puzzli w ogóle go nie interesuje. Przy TV wytrzymuje kilka minut, więc w zasadzie nawet szczególnie bajek nie ogląda. Przy rysowaniu, malowaniu czy ciastolinie również kilka minut zaledwie. Prawie nigdy nie kończy zaczętej pracy. Wszystko niszczy, drze, psuje. Jego hobby to robienie pobojowiska w domu - wywalanie z szafek, z lodówki itd.. Oczywiście zabawa niedozwolonymi dla dziecka rzeczami. Każdy posiłek to walka o nie wstawanie tysięczny raz od stołu i wygłupianie się. Na spacerze również niewiele lepiej, nie chce chodzić za rękę, w związku z czym każda ulica to dla mnie prawie zawał serca. Na placu zabaw bije dzieci, zabiera, popycha. W żłobku też się nie słucha i bije inne dzieci. Ostatnio zaczął pyskować i brzydko się odzywać do nas, czego zdaje się uczy od swojego starszego brata. Na jakąkolwiek moją reprymendę lub słowo "nie" wykrzykuje "nie słucham cie, jesteś głupia". Potrafi tak kilkanaście razy dziennie. Jest mistrzem histerii, potrafi nawet godzinę wrzeszczeć, kopać, bić i pluć, kiedy jest po jego myśli. W domu generalnie panuje ciągły krzyk, awantury bo chłopaki ciągle się kłócą, biją, szarpią, kopią itd...Praktycznie nie bawią się ze sobą wcale, co wynika z różnicy wieku. Jazda komunikacją to dramat, jak trzymam go na kolanach to drze się niemiłosiernie, kopie i bije, jak go puszczę to chce biegać po całym autobusie, na co przecież nie mogę pozwolić. Wieczorne zasypianie to wieczne wstawanie z łóżka, dopóki się nie zmęczy i nie uśnie.
Podsumowując sytuacja jest tragiczna. Nie słucha mnie ani nikogo, prośby, argumenty, tłumaczenie, na różne sposoby rozmawiamy z dzieckiem. Nic - jak grochem o ścianę. On wciąż tylko krzyczy. Dodam, że kary również nie pomagają. Próbowałam wszystkiego - stanie w kącie, izolacja od rodzica, kara na bajki, słodycze czy zabieranie ulubionej zabawki... Nie reagujemy na jego histerie, wymuszenia i próby "rządzenia", jesteśmy konsekwentni ale mimo tego naprawdę nic nie skutkuje.
Jeśli ktoś z was przeżywa w domu podobne "piekiełko" lub miał takie problemy - bardzo proszę o wsparcie
