
Dama/Kawaler Brązowego Orderu ADHD
Posty: 14
Rejestracja: 14-06-2005 15:26
Lokalizacja: Piaseczno
po kim Ona to ma?!
jestem nowym nabytkiem na ym forum, całkiem niedawno padło "podejrzenie" na moje dziecko i wszystkie znaki na niebie wslkazuja na to że moje dziecie to adhd-owieć z barkiem koncentracji uwagi głównie. Po wstępnej lekturze zaczęła m sie zastanawiac które z nas (ja czy mąz) brzydko mówiąc "sprzedało" dziecku te chorobę? bo przeciez jezeli któreś z nas jest nieleczonym adhadowcem to może wyjąsnic wiele spraw a i pomóc. Jestem umówiona juz na spotkanie z psychologiem ale do wtorki moje myśłui mnie zamęczą!!
Może napisze troche o mnie i męzu.
Mąz w szkole podstawowej zawsze miał opinie zdolnego lenia, był bardzo żywiołowym dzieckiem ale rózniez wrażliwym. Raczej na brak kolegów nie narzekał, ale jestem jeszcze przed wywiadem u teściowej i nie jestem pewna. Generalnie tak jak patrze naniego z perspektywy juz dorosłego człowieka, to ma mnóstwo objawów.....jest bardzo inteligentny ale zawsze na wszystko ma czas i zrobi sie, jest bardzo impulsywny, łatwo można go wyprowadzić z równowagi i bardzo emocjonalnie reaguje często bardziej niż wymaga tego problem, jest zapamietany w swojej pasji, nie jest w stanie skupic sie na czymś co go nie interesuje, czyli na większości spraw oprócz dwóch wielkich pasji. Ptrafi w połowie drogi np do lazienki zatrzymac sie i oglądac tv, w tym czasie moge sobie mowic do niego a i tak nie dotrze....nie wiem być może to tylko trudny charakter a moze nie?...
O sobie moge troche wiecej powiedzieć. Zawsze byłam dzieckim żywym, kiedyś mówiło sie cygańskim dzieckiem. W szkole nie miałam żadnych problemów z nauką. Mam starsza o dwa lata siostre, więc materiał szkolny miałam opany juz w wieku 5,6 lat z czego póxniej wynikały rózne problemy. Uważałąm ze skoro ja to wszystko wiem to nie musze siedzec w ławce, non stop łaziłam po klasie, oglądałam co koleżanki robia, mazałam sobie po tablicy w czasie lekcji, ale zwyczajnie wychodziłam na korytarz, bo mi sie nudziło. Ilości dzienniczków w pierwszej i drugiej klasie nie zlicze. Nie zmienia to faktu że nawet podczas mojego rajdu po klasie zapytana o cos przez nauczycielke zawsze potrafiłam odpowedzieć. Nie potrafiłam nigdy normalnie wrócic ze szkoły do domu, zawsze swoimi "skrótami" gdzie po trzech godzinach zastawałam w domu rodzinke wydzierająca sobie juz włosy z głowy. Zawsze jak szłam to musiała, albo podskakiwac albo kopac worek, albo machac rękoma albo śpiewać, albo wszystko naraz. Wszyscy uważali że jestem pogodnym dzieckiem i pewnie dlatego taka żywiołowa. Jesli chodzi o naukę, to no cóż problemów nie miałam, mogłabym być prymusem gdyby mi sie chciało, tzn na wszystko zawsze miałam czas, jeszcze zdaze sie podciągnac jeszcze zdąze poprawic zawalona klasówke. Wszystko na ostatnią chwile. Jedynie mogłam sie zmobilizować, ba! przychodziło mi bezproblemowo z przedmiotami które mnie interoswały. Z tych przedmiotów ja nawet zeszytów nie prowadziłam a ksiązki uzywałam sporadycznie a i tak byłą jedną z najlepszych w klasie. Zawsze mnóstwo szalonych pomysłów, zawsze lepeij dogadywałam sie z chłopcami, zawsze wolałam latac po drzewach garażach albo bagnach w lesie, niz łazić z wózkiem i lalkami. W podstawówce czynnie uprawiałm sporty ale zawsze było mnóstwo innych rzeczy ważniejszych, a mogłam w sporcie cos osiągnac. Uwielbiałam czytac ksiązki i widxiec to wszystko co czytam w swojej głowie, często jak jest mi źle mam problemy, włączam ulubiona muzykę zwijam sie w kłebek zamykam oczy i przenosze sie do miejsca gdzie jest mi dobrze.....czy to normalne?
Oboje z mężem jesteśmy potwornymi bałaganiarzami, choć u mnie w domu uczono mnie porządku itp, nasze mieszkanie czasem wygląda jak pole walki. Wszyscy troje potrafimy w ciagu godziny z posprzatanego mieszkania zrobić sajgon. I ja nawet nie wiem jak to sie dzieje.
Nie wiem co bym mogła jeszcze napisac.....byc moze mamy taki po prost charakter ale skoro adhd jest dziedziczne to chyba normalne ze mnei takie myśłi nachodzą? jak to jest?


pozdrawiam:)