Posty: 1
Rejestracja: 02-10-2018 11:25
Ja: prawdopodobne add
Zaangażowanie
Cześć to mój pierwszy post na forum wiec się przywitam. Mam 25 lat i prawdopodobnie niezdiagnozowane add/ADHD podejrzewam typ mieszany. Wybieram się do psychiatry, aczkolwiek czuje lekki bunt przed możliwością brania leków, z drugiej strony wyobrażam sobie ze mogą przynieść dużą ulgę. Jestem psychologiem co zabawne i dopiero teraz sobie uświadomiłam skąd brały się moje problemy z nauka, roztrzepanie, brak poczucia czasu, wieczny nieogar, a jednocześnie olbrzymia kreatywność, impulsywność itd. Jak to mówią nie znalazłam wymówki tylko wytłumaczenie. Doświadczyłam hiperfocusu, add/adhd odziedziczyłam prawdopodobnie po mamie, nie ukrywam w dzieciństwie przyniosło mi to dużo przykrości. Zauważam super wpływ kawy i wsypania na swoje samopoczucie, życie mam jednak bardzo niezorganizowane (ciagle zmienianie pracy) i zorganizowanie go wydaje mi się wiać nudą. Byłam na terapii i będą ja kontynuować aczkolwiek wyjściowym powodem była wtedy żałoba.
Ale do brzegu (chaotyczna ta wiadomość). Od 2 lat jestem sama, ostatni mój związek był z osoba która miała zaburzenia lękowe, możliwe ze tez z podłożem ADHD. Nasz związek nie przetrwał, aczkolwiek była to jedyna osoba, która tak jak ja od razu wskoczyła w związek z takim entuzjazmem jak ja. Spotykam się z tym ze przytłaczam ludzi gdy zaczyna mi zależeć, moje myśli wirują już w stronę zakładania wspólnie rodziny i kupowania psa po 3 dniach znajomosci ( mówię o osobie która naprawdę mi się podoba psychicznie i fizycznie co zdarza się raz na 3 miesiące, ale i tak to chyba często), ale jak tylko okaże się e coś nie gra to momentalnie tracę zainteresowanie. Wydaje mi się ze to bycie zaangażowanym albo na 100% albo kompletne 0%, w tak szybkim czasie , ta wieczna niecierpliwość to wina pracy mojego mózgu. I tak się zastanawiam czy to się zmieni po lekach? Czasem się hamuje i nie zasypuje smsami, mówię sobie żeby dać przestrzeń tej drugiej osobie, ale potem myśle ze nie jestem całkiem sobą w tej relacji. Czy takie powstrzymywanie ma sens, bo z jednej strony czytam tu posty osób które są w takich związkach i jak ktoś nad swoim demonem nie pracuje to jest zle, ale z drugiej strony chciałabym hyc przez partnera bezwarunkowo akceptowana.
Ale do brzegu (chaotyczna ta wiadomość). Od 2 lat jestem sama, ostatni mój związek był z osoba która miała zaburzenia lękowe, możliwe ze tez z podłożem ADHD. Nasz związek nie przetrwał, aczkolwiek była to jedyna osoba, która tak jak ja od razu wskoczyła w związek z takim entuzjazmem jak ja. Spotykam się z tym ze przytłaczam ludzi gdy zaczyna mi zależeć, moje myśli wirują już w stronę zakładania wspólnie rodziny i kupowania psa po 3 dniach znajomosci ( mówię o osobie która naprawdę mi się podoba psychicznie i fizycznie co zdarza się raz na 3 miesiące, ale i tak to chyba często), ale jak tylko okaże się e coś nie gra to momentalnie tracę zainteresowanie. Wydaje mi się ze to bycie zaangażowanym albo na 100% albo kompletne 0%, w tak szybkim czasie , ta wieczna niecierpliwość to wina pracy mojego mózgu. I tak się zastanawiam czy to się zmieni po lekach? Czasem się hamuje i nie zasypuje smsami, mówię sobie żeby dać przestrzeń tej drugiej osobie, ale potem myśle ze nie jestem całkiem sobą w tej relacji. Czy takie powstrzymywanie ma sens, bo z jednej strony czytam tu posty osób które są w takich związkach i jak ktoś nad swoim demonem nie pracuje to jest zle, ale z drugiej strony chciałabym hyc przez partnera bezwarunkowo akceptowana.