a ja mam trzy koty, psa i męża
nawet nie wiem, co to jest porządek
koty wysypują ziemię z doniczek i zrzucają na podłogę wszystko, co znajduje się na szafkach (gazety, jakieś durnostojki itp.), a to z kolei ląduje w pysku psa, który rozszarpuje WSZYSTKO na części pierwsze (łącznie z panelami ściennymi z przedpokoju, wykładziną i "stolikiem kawowym").
mąż z kolei jest jest jedynym człowiekiem jakiego znam, który "wychodzi z ubrania"
on się nie rozbiera
on jednym ruchem ściąga z siebie po kilka rzeczy i zostawia je gdzieś pomiędzy swoją pracownią, łazienką a sypialnią.
no a ja dzielnie tropię go po śladach
kuchnia faktycznie jest miejscem tragicznym, bo ciągle coś gotuję.
no a do tego mam latające kocie żarcie i wiecznie rozlaną wodę z psiej miski
ale to i tak pikuś w porównaniu z pracownią męża
komputer lokalizuję na pamięć
jak go kiedyś przestawi, to za chińskiego boga nie znajdę
